Pirelli P Zero to doskonale znana seria opon sportowych. Po raz pierwszy ujrzała światło dzienne w 1986 roku w wyścigach WRC a rok później pojawiła się w cywilnym obrocie zamontowana do Ferrari F40. Co ciekawe była to pierwsza opona oznaczona ZR czyli bez limitu prędkości.
Zresztą nie był to pierwszy raz, kiedy Pirelli P Zero pojawiały się na torach wyścigowych, żeby później trafić do seryjnych aut. Przez lata były to np. Ferrari F355 czy Porsche 996, Lamborghini Gallardo czy McLaren P1. Najnowsza odsłona tej znanej serii jest seryjnie montowana między innymi w Ferrari 488, podobno najmocniejszym w historii firmy.
Dla kogo Pirelli P Zero?
Producent stawia sprawę jasno – nowe P Zero to opony dla luksusowych limuzyn i samochodów sportowych z najwyższej półki. Producent sporo zaczerpnął ze swoich doświadczeń z Formuły 1 i zredukował wagę opon a także wzmocnił ich konstrukcję, szczególnie konstrukcję boków. Zgodnie z aktualnym trendem bieżnik został tak zaprojektowany, aby powierzchnia styku opony z asfaltem była jak największa – da to dodatkową przyczepność przy starcie i hamowaniu. Zniwelowano też uginanie się opony na bokach co znacznie pomoże przy pokonywaniu zakrętów z wysoką prędkością.
Warto wspomnieć, że Pirelli przewidziało dwie wersje bieżnika w zależności od przeznaczenia. Dla limuzyn bok bieżnika jest nieco bardziej pocięty co ma redukować hałas, z kolei wersja sportowa ma bok lity, dzięki czemu opona jest jeszcze bardziej sztywna. W wersji P Zero Corsa bok bieżnika jest jeszcze bardziej sztywny. Podejrzewam, że przyjmie się na tych oponach nie jeździ, ale nie dla przyjemności powstała ta wersja, tylko dla osiągów i przyczepności.
Co jeszcze?
Pirelli wyposażyło swoje opony w sztandarowe systemy – ROF, czyli runflat, NCS, czyli dodatkowe wygłuszenie (ta opcja dedykowana jest oczywiście dla właścicieli limuzyn), oraz seal inside, czyli kolejną technologię uszczelniającą opony po przebiciu.
Co możemy dodać więcej? Jest kilka ciekawostek. Pirelli zawsze robiło opony o dobrej przyczepności ale jeżeli chodzi o ekonomię lub o hałas to bywało z tym różnie. Tym razem producent stanął na wysokości zadania – nowe Pirelli P Zero mają najczęściej etykiety CA 67 lub CA 69 dB to jest bardzo ładnym wynikiem. Jedynie gorszym poziomem hałasu charakteryzują się opony z technologią runflat oraz te wersje bieżnika, które zostały przygotowane typowo dla samochodów sportowych. Założenie chyba słuszne – w limuzynie chcemy wypocząć lub w spokoju popracować a w sportówce poszaleć. Hałas nam w tym drugim wypadku nie przeszkadza, ale mniejsza przyczepność już tak.
Cena. Cóż tak nie będzie należała do najniższych, ale pamiętajmy, że płacimy za jakość. O ile do limuzyny spokojnie można zamontować chociażby Continentala o tyle do samochodu sportowe nie wahałbym się i wybrał Pirelli. Bez wątpienia jest to bardzo ciekawa opona, ze świetną historią, która dobre osiągi potwierdzi w testach. Mam nadzieję, że swoich oczekiwań nie zawiodę.
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!